Świstokliki

Rozdział pierwszy.

   Eddie.
   Eddie.
   Eddie do cholery!
Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to nie jest głos anioła, tylko Evana.
- Edd, Co ty do cholery sobie wyobrażałaś?! - Wrzasnął. Za jego twarzą spostrzegłam zieleń ścian pokoju gościnnego. Za dobrze znałam ten kolor.
- Czyli znowu się nie udało. - Rzekłam cicho, patrząc na niego. Samotna łza poleciała po moim policzku. - Znowu się nie udało! - Wrzasnęłam, po czym wzięłam do ręki szklany dzbanek, który jego pokojówka właśnie przyniosła. Rzuciłam go wprost na ścianę. Rozbił się w tysiące malutkich kawałeczków, a woda, która tam spoczywała, wylądowała na świeżej farbie, robiąc na niej wielką, ciemnozieloną plamę.
- Nie możesz wiecznie próbować się zabić! - Odkrzyknął. - Eddie, dano ci życie!
- W takim razie, dlaczego oni robią wszystko, by mi je spieprzyć, co?! - Nie wytrzymałam. - Ten cały popieprzony Malik i jego dziewczyna, Nathalie?!
- Eddie!
- Gdyby im zależało, zachowywali by się inaczej!
- Eddie!
- Gdyby wiedzieli, co odczuwam, też by próbowali się zabić!
- Eddie!
- Gdyby wiedzieli, ile przeżyłam, nie nazywaliby mnie dziwadłem!
- Eddie, do Kurwy Nędzy! - Spojrzałam na niego, płacząc. - Oni nie wiedzą. - Wyszeptał. - Nie mają najmniejszego pojęcia, jak ty i twoja rodzina zostaliście potraktowani w Nowym Meksyku. Gdyby wiedzieli, wcale nie byłoby lepiej. Traktowali by ciebie, owszem, inaczej, ale z pogardą. - rzekł. - Lepiej jest tak, jak jest teraz. Połóż się i odpocznij. - wyszedł cicho zamykając drzwi.
Nie posłuchałam go. Powoli, upewniając się, że drzwi są zamknięte, wyciągnęłam z kieszeni ostry kamień i przyłożyłam go do skóry.

Perspektywa Nathalie:
- Harry idioto ubierz się ! Nathalie też tu jest i uwierz mi oglądanie twojego gołego tyłka nie jest jej ulubionym zajęciem... - Zayn po raz kolejny próbował przemówić Loczkowi do rozumu, ale to nic nie dawało. Chłopak cały czas powtarzał, że mam się przyzwyczajać. Znamy się od kilku lat, ale widok Styles'a biegającego nago po domu trochę mnie krępował.
- Nat, powiedz, że ci to nie przeszkadza. - mruknął Styles z kuchni.
- Hazz, troszkę tak. - powiedziałam
- Ehh.. Dlaczego ? Boże... - jęknął rozżalony i ruszył na górę. Oparłam głowę na ramieniu Malika i wróciłam do oglądania TV. Leciał właśnie wywiad z chłopcami i cała nasza One Direction Family siedziała w salonie i oglądała. Chłopcy zawsze komentowali swoje miny, zachowanie lub odpowiedzi. Kochałam tych wariatów...
- Zobaczcie tę minę Zayn'a - zaśmiał się Lou.
- Jakie było tu pytanie ? - zapytała Perrie, nasza przyjaciółka i była dziewczyna Zayn'a. Nie przeszkadzało mi to, że była mojego chłopaka jest w naszej paczce. Była bardzo miła i świetnie się dogadywałyśmy.
- Pytali o Nathy. - odpowiedział Nialler
- Denerwuje mnie to całe zamieszanie wokół mojej osoby. - westchnęłam, a Zayn tylko mocniej przytulił mnie do siebie i pocałował w czubek głowy.
- Wiem skarbie. - powiedział.
- Chciałabym, żeby to się skończyło. To mnie ogranicza. - jęknęłam.
- No tak... Zapomniałem już jaka byłaś zanim zaczęliście ze sobą chodzić. - powiedział Liam
- No właśnie. Widzisz zmieniłam się. Nie jestem tą samą szaloną i nieodpowiedzialną dziewczyną którą byłam, bo nie mogę. Nie chciałam się zmieniać, ale musiałam. - powiedziałam wstając i gestykulując.
- Nellie... My też musieliśmy poświęcić naszą naturę pokręconych chłopaków. - powiedział Harry schodząc z góry już ubrany. Tylko on mnie tak nazywał. Lubiłam to.
- Ale wy możecie wyjść do klubu, najebać się w trzy dupy a napiszą, że potraficie zaszaleć, mnie jakby zobaczyli w takim stanie, to byłby skandal, że Zayn umawia się z alkoholiczką. - powiedziałam.
- Wiedziałaś na co się piszesz zgadzając się na związek ze mną. - powiedział Zayn spokojnie.
- Wiedziałam, ale nie przypuszczałam, że życie bez tych wszystkich imprez, zabaw i szalonych odpałów będzie takie trudne. Kiedy ostatnio gdzieś razem szaleliśmy ? Kiedy zrobiliśmy coś głupiego ? Szczerze to ja nie pamiętam. Pół roku temu ? Rok ? Nie chcę dłużej tak żyć, nie mogę dłużej tak żyć. Potrzebuję trochę emocji, wrażeń... - powiedziałam
- Chcesz zbyt wiele. - powiedziała Pezz.
- Ona chce tylko być sobą. Nie widzicie tego. Zayn, spróbuj to zrozumieć. - powiedział Harry. Czasem miałam wrażenie, że to z nim dogaduję się lepiej niż z Malikiem.
- Próbuję to zrozumieć, ale to trudne. Nathalie. Wiesz, że cię kocham, wiesz że zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale wiesz też jak ważny jest dla mnie zespół. - powiedział.
- Odszedłbyś dla niej z zespołu ? - wypalił nagle Niall. Zayn zamilkł. Wiedziałam, że był rozdarty.
- Niall, o co ty pytasz. Ja nie każę mu odchodzić z zespołu. Chcę tylko troszkę poszaleć jak kiedyś. - powiedziałam
- To zaszalejmy. - powiedział Zayn wstając i łapiąc mnie za rękę ruszył w kierunku drzwi frontowych. Spojrzałam zszokowana na chłopaków, ale oni też byli zdziwieni.
- Dokąd idziemy ? - zapytałam.
- Zobaczysz. - powiedział tajemniczo.
- Ejj. - jęknęłam
- Kotek. Niespodzianka. Spodoba ci się. - powiedział. Westchnęłam zrezygnowana, a on tylko się uśmiechnął. Wiedziałam, że nie mam szans z niego nic wyciągnąć. Był zbyt uparty. Zrobiłam obrażoną minę i nie odzywając siędo niego ani słowem szłam dalej. Po chwili nie wytrzymał. Zatrzymał się i stanął naprzeciwko mnie. Położył dłonie na mojej talii i spojrzał mi w oczy. Kochałam jego czekoladowe tęczówki.
- Oj no. Nathy.. Wiesz, że gdybym ci powiedział, to nie byłoby niespodzianki. - powiedział i cmoknął mnie w usta.
- Kocham cię Zayn. - powiedziałam
- Ja ciebie też skarbie. - powiedział chłopak i pocałował mnie. Odwzajemniłam pieszczotę i gdy oderwaliśmy się od siebie po chwili na naszych twarzach gościły szerokie uśmiechy. Dalej szliśmy cały czas rozmawiając. Gdy stanęliśmy pod bramą wesołego miasteczka nie mogłam uwierzyć. Mój chłopak, który przez ostatni czas wesołe miasteczko omijał wielkim łukiem teraz przyszedł tutaj i do tego ze mną.
- Kocham cię. - pisnęłam i cmoknęłam go w policzek. Zaśmiał się cicho.
Spędziliśmy dzień jak za starych dobrych czasów. Nie liczyło się nic oprócz dobrej zabawy.
- Zayn, a teraz na rollercoster ! - pisnęłam, wyraz twarzy chłopaka zmienił się w mgnieniu oka. Z wielkiego uśmiechu nie zostało nic. Teraz było tylko przerażenie.
- No proszę cię... Cały czas powtarzasz, że życie jest jak rollercoster a ty się ich boisz. To tak jakbyś bał się życia. - powiedziałam.
- Ja się nie boję. Tylko zrobiło mi się słabo. - powiedział. No tak... Zayn jest typem chłopaka, który "niczego się nie boi"...
- Skarbie. Ja zbyt dobrze cię znam. Żartowałam z tym rollercoster'em. - powiedziałam a on lekko się uśmiechnął. Był zakłopotany, ale właśnie wtedy jest najbardziej słodki. Kochałam tego debila.
- Może teraz pójdziemy na spacer ? - zapytał, a ja pokiwałam głową na znak zgody. Trzymając się za ręce mijaliśmy kolejne budynki.
- Wiesz, że dostaniemy opieprz od Modest ? - zapytał Zayn a ja pokiwałam głową.
- Nie uprzedziliście nas, że zamierzacie wyjść. Nie tak się umawialiśmy i takie tam. Zayn ja wiem. Ale nie chcę cały czas siedzieć w domu. - powiedziałam a on pocałował mnie w głowę i przyciągnął do siebie obejmując ramieniem. Po 20 minutach na naszej drodze zobaczyłam rudą dziewczynę z naszej szkoły. Zayn zaśmiał się cicho,
- No proszę. Kogo ja widzę. - powiedział do dziewczyny. Siedziała na schodach jednego z budynków.
- Zayn... - westchnęłam. Nie chciałam żeby jej dokuczał.
- Daj spokój kochanie. Ona to tylko wyrzutek. Zobacz, tnie się. - Prychnął. Powoli moje opanowanie i dobry nastrój znikało.
- Ona jest nikim. Zobacz, my to co innego. Ja jestem sławny, a ty jesteś moją dziewczyną. - powiedział,
- Chodź. - powiedziałam próbując być spokojna.
- Dobrze. Nara Dziwadło ! - powiedział i odeszliśmy.
- Czemu to robisz ? - zapytałam cicho.
- Ale co skarbie ? - zapytał
- Czemu jej dokuczasz ? - zapytałam
- Bo ona jest nikim. - powiedział.
- Zmieńmy temat.- powiedziałam. Czyli kiedyś tak myślał o mnie ? Kiedyś też byłam nikim ? Nie chcę o tym myśleć...

~~~
Widzisz? - Mówiłam do siebie. - Jesteś nikim, jesteś śmieciem, jesteś dziwadłem. Tniesz się, nikt ciebie nie rozumie. 

Obserwatorzy